X
Reklama

Bumblebee – Jak dobrze się to oglądało!

To jest historia początku przyjaźni między młodą dziewczyna Charlie, a robotem B-127. Jest to tak odmienny film od poprzednich transformersów, że aż trudno w to uwierzyć. A uwierzyć w jedno, że można było ten film nakręcić tak dobrze!

Charlie (Hailee Steinfeld), odkrywa na złomowisku niepozornego garbusa, którego zapragnie mięć na własność w dniu swoich 18 urodzin. Ten niepozorny garbus to zdezelowany B-127 lekko rdzewiejący i oczekujący na aktywacje. I oto tak zawiązuje się wież między samochodem, a Charlie. Która przechodzi ciężki okres w swoim życiu po stracie ukochanego ojca.

Bumblebee to historia upadku Cybertronu oraz pojawienia się transformersów na ziemi w 1987 roku. Nie doświadczymy tutaj wielkiej rozwałki do czego przyzwyczaiły nas poprzednie części. A będziemy się zachwycać kwitnącą przyjaźnią między autobotem Bumblebee a Charlie. To też nie jest jedyny wątek, ponieważ w dużej mierze zgłębimy też w życie osobiste Charlie. A wszystko połączone w całość będzie tworzyć piękną opowieść, po której wyjdziesz uśmiechnięty z kina!

Nie sposób nie porównywać do poprzednich części Bumblebee, gdzie akcja biegła do przodu w tempie światła. Budynki wybuchały jeden po drugim, a armie Autobotów i Deceptikonów walczyły zawzięcie ze sobą powodując totalną rozpierduche na ekranie. Tutaj mamy to wywarzone są przestoje i znajdujemy czas na refleksje. Hailee jako nastolatka i główna postać zagrała rewelacyjnie i to była to super odmiana. Ponieważ nie ma ociekających seksem lasek i napalonego typa. Jakkolwiek to nie wyglądało, to miało swój urok w poprzednich częściach.

Film posiada wątek miłosny, ale jest on taką przystawką i pokazuję, że nie trzeba dodatkowych uczuć w fabule, aby to wszystko zagrało ze sobą dobrze. Memo (Jorge Lendeborg Jr.), który podkochuję się w Charlie gra nieśmiałego chłopaka i to on jest przystawką. Za dużo do fabuły nie wnosi, ale doskonale wplata się w historie.

Humor w najnowszej odsłonie Transfromersów jako historia B-127 nie porywa, ale może to z jednej strony dobrze, bo nie męczy widza.

Po stokroć będę powtarzał muzka jest kluczem! Fabuła może być średnia aktorzy grać blado, ale muzykę z filmu będziesz pamiętał/a. I tutaj mamy dobrej muzyki pod dostatkiem. Doskonale dobrana identyfikująca się z czasem i zaistniałymi wydarzeniami. Ten element tutaj jest perfekcyjny.

Nowe rozdanie w mojej ocenie wypada tak odmiennie, że aż bardzo dobrze!
Jeśli to miał być wstęp do restartu całej serii daje zielone światło. Liczę, że zobaczymy w kolejnej odsłonie na ekranie Hailee Steinfeld dziewczyna się po prostu nadaje do tej roli.

Jest jedna scena po napisach, a właściwie bardzo szybko się pojawia. Jest to scena w lesie, gdzie rozmawiają dwa Autoboty celowo nie wymieniam, które to są. Jest to jedyna sceną i ostatnia nie musicie czekać do samego końca. Zostałem i sprawdziłem to za was.

To mój pierwszy kinowy film w tym roku i nie jesteś w stanie sobie wyobrazić jak się ucieszyłem po seansie, że było to tak dobre otwarcie. Polecam i zachęcam do seansu w kinie. Przypinam nawet “Musisz zobaczyć!”.

Bublebee – zwiastun
Marcin Równicki: Pasjonat filmów oraz seriali, choć to drugie staram się ograniczać, aby siedzenie przed ekranem nie zabierało mi zbyt wiele życia. Fan wszelakiego SF na ekranie i nocnych seansów grozy.
Reklama
Powiązane wpisy
Disqus Comments Loading...

Strona używa cookie.