Resident Evil Ostatnie Starcie aka Resident Evil Final Chapter 6 film z kolei i powiem szczerze że nie wypadł źle a miałem duże obawy po poprzednich częściach.
Walką z UMBRELLA w końcu dobiegła końca i pozamykała większość wątków. Co ciekawe nawet jeśli ktoś nie oglądał poprzednich części, a chce się wybrać do kina to może śmiało iść! Początek filmu tłumaczy poprzednie części tak aby przypomnieć wszystkim najważniejsze fakty pod tym względem na plus.
W całym filmie ironicznie brakowało zombiaków te kilka scen na cały film to stanowczo za mało. Całą historia skupia się na Alice i nie jest to złe ale zombi to zombi 😀 Wybuchów… wystrzelonej amunicji nikt by nie zliczył ale tak miało być! Trzeba przyznać że wszystko na cienkiej granicy którą według mnie ostatecznie udało się utrzymać w ryzach tak aby film nie wyszedł zbyt absurdalnie.
Ostatnie części poziomem leżały i kwiczały natomiast RE: Ostatnie Starcie doskonale się broni jak na swoje standardy. Podobał mi się po prostu bo szedłem na seans z myślą o czystej rozrywce bez głębszych rozkmin postapokaliptycznego świata. Lokacje dobrze przygotowane i klimatyczne chodź za dużo ich w filmie niema całość sprawiała wrażenie spójnego świata Resident Evil’a.
Pewna historia i epoka się kończy bo Resident Evil się skończył chodź kto wie może kiedyś coś jeszcze w tego uniwersum zobaczymy ale na pewno bez Alice.
Zombi ludziom jeszcze się nie znudziło co widać choćby po nużącym i coraz bardziej nudnym The Walking Dead…
Wracając do RE seans kinowy polecam.