Nowy film science fiction na NETFLIXIE, to święto dla każdego lubiącego ten gatunek filmowy. The Titan wraz z Samem Worthington, który to opowiada o ambitnych planach podboju kosmosu. A mianowicie Tytanie, który to jest księżycem Saturna notabene największym. Jest to bardzo ciekawy wybór ze względu, że sama atmosfera Tytana przypomina naszą sprzed około czterech miliardów lat. Czyli mało sprzyjające warunki do podtrzymywania życia takiego, jakie jest obecnie na ziemi. 

Oblicze ziemi się zmienia na tyle, że za 15 lat nie będzie zdatna do życia. Wojny, efekt cieplarniany to wszystko złożyło się na to, że ziemia powoli umiera. Jedyny ratunek to Tytan, ale aby się tam udać i żyć grupa śmiałków ryzykuje swoim życiem poddając się eksperymentalnemu programowi genetycznemu. Co będzie miało swoje nieprzewidziane  konsekwencje. A więc Rick (Sam Worthington) wraz z synem (Noah Jupe) i żoną (Taylor Schilling) dołączają do programu, aby być pionierami, którzy postawią swoją stopę na Tytanie, a w zasadzie tylko Rick. Rick jest skłonny poświęcić wiele, aby uratować swoją rodzinę i całą ludzkość.

Tak naprawdę nigdy Tytana nie ujrzymy, bo cała akcja  dzieje się na ziemi w bazie wojskowej. A wspomniany księżyc będę nam dane zobaczyć przez dwie minuty i nie byłoby w tym nic złego. Gdyby cała historia niebyła tak rozwleczona i lekko nieciekawa. Jeśli na początku ktoś daje ci marchewkę to pewnie z rogalem na tworzy łykasz wszystko, ale gdy fabuła ugrzęzła  w miejscu to marchewka przestaje robić na Tobie już takie wrażenie. Cały, ale to cały film opiera się na transformacji grupy ludzi w super ludzi, którzy będą mogli żyć bez specjalnego wyposażenia na księżycu Saturna.

To jest największym rozczarowaniem w mojej opinii. Science fiction to loty w kosmos życie na innej planecie to prawdopodobnie każdy chciał zobaczyć… Upadająca ziemię niezdatną do życia, świetle pole manewru dla post apokaliptycznego świata.  Niestety nic z tych rzeczy zamiast z prawdziwego zdarzenia SF mamy podejrzliwą żonę, chorego ambitnego naukowca i tło, czyli grupę ludzi, z którymi szersze zapoznanie mija się z celem.

The Titan wydaje się nie nieść żadnego przesłania poza tym, że eksperymenty genetyczne mega być niebezpieczne,a ludzie dla sławy potrafią poświęcić życie innych. Jest to rozczarowująca pozycja Netflixa i wydać w niej było braki budżetowe. Naprawdę poza Samem W. nie mogę znaleźć pozytywnych cech, dzięki którym mógłbym was przekonać do obejrzenia tej pozycji na platformie netflixa. Sorry netflix tym razem żółta karta i oznaka ‘szkoda czasu’