CONTRATIEMPO lub THE INVISIBLE GUEST jest tym filmem, po którym nigdy byś się nie spodziewał takiego przebiegu wydarzeń. Kino europejskie w mocnym wydaniu i piszę to z pełną odpowiedzialnością. Film zaczyna się klasycznie od przestawienia postaci i wprowadzenia do całej historii. 

Mamy tutaj młodego biznesmena, który osiąga sukcesy i jak to bywa często posiada on kochankę z którą łączy go tylko sex na co oboje wyrażają zgodę i przyzwolenie. Po upojnym weekendzie przy powrocie na lotnisko zdarza się wypadek i od tego momentu życie obojga zaczyna się komplikować ginie młody chłopak, a bohaterowi chcący unikać kary nie zgłaszają tego faktu na policje. Oboje nie chcą mieć kłopotów oraz być powiązani z sobą, a więc postanawiają pozbyć się dowodów i ciała. Później sytuacja już tylko coraz bardziej i bardziej się komplikuje, gdy ojciec zabitego chłopaka nie może się pogodzić z zaistniałą sytuacją.

Adrian zostaje w końcu aresztowany za zabójstwo Laury kochanki. A do morderstwa dochodzi w dość niespodziewanych okolicznościach. Na pomoc przychodzi niepraktykująca już pani mecenas, która nigdy nie przegrywa sprawy. Podczas konfrontacji Adrian przedstawia swoją wersję wydarzeń..

W filmie znajdziemy intrygi, podchody, własne dochodzenie wszystkie te elementy co powinien zawierać thriller kryminalny. Polecam obejrzeć film w oryginalnej ścieżce dźwiękowej.  Język hiszpański dodaje klimatu.

Thriller pełen oczywistości i zarazem zagadek, wciągający i niedający się przewidzieć do samego końca. Europejskie kino wysokich lotów, prawdziwa perełka, którą trzeba obejrzeć! Z całą pewnością nie zawiedziecie się poświęcając swoje cenne 100 min.