Found 262 Results
Page 2 of 27

Order Confirmation


Thank you for your order!

Invalid order

29 lipca, 2022


Checkout


Your cart is currently empty. Click here to get started.


The Boys – HIT z Amazon Prime Video


Przepraszam na wstępie… i jest mi źle. A jest mi źle, ponieważ nie zmusiłem się na recenzję po pierwszym sezonie, a już byłem zafascynowany. Wybacz mi, drogi czytelniku, że byłem samolubny i chciałem zachować ten serial dla siebie.

The Boys jest hitem i był już dużo wcześniej. Dopiero teraz fala się rozeszła i dużo osób pisze o fenomenie Chłopaków. O co tyle szumu? A oto, że tu jest krwawo i serial jest dla 18+. Wybuchająca głowa w dobrze znanym Marvelu, to nic przy Chłopakach. Ahhh, no tak, najważniejsza rzecz: to serial o superbohaterach. Tylko takich z prawdziwego zdarzenia, którzy wykorzystują swoją siłę do władzy i nadużyć. Naturalnie są i dobrzy oraz prawi, którzy próbują naprawić świat.

Oglądając pierwszy sezon, trochę było dziwacznie, ponieważ człowiek jest przyzwyczajony do Batmana, Supermana, Kapitana Ameryki czy Dr. Strange’a, a tutaj jakiś sobie chłopek lata w pelerynie i udaje supermana, i w dodatku zwie się HOMELANDER.

Po kilku odcinkach, wgłębiając się w fabułę i relacje między bohaterami, myślisz sobie, że takiego serialu zwyczajnie brakowało. Jest mega super odskocznią od cukierkowatych bohaterów z innych stajni. Marvel czy DC pod tym względem jest już przegrane. Mimo że DC zawsze było mroczniejsze, to wciąż w filmach brakowało czegoś mocniejszego w świecie superbohaterów.

W Chłopakach nikt nie dba o język czy o urwaną rękę. To jest na porządku dziennym. W końcu walka z ludźmi, którzy mają supermoce nie może być sielanką! The Boys to też nie tylko lejąca się krew, ale i bardzo dobrze zbudowane postacie i, przede wszystkim, różnorodne. Nic tak nie działa dobrze na widza, jak charakterystyczne postacie, które po seansie może rozróżnić. Tutaj postaci nie brakuje i widz śmiało może utożsamiać się ze swoimi bohaterami albo ich nienawidzić. Dobrze nakreślone, skrajne charaktery dodają pikanterii przez wszystkie sezony. Bo mamy ich, w tym momencie, już trzy, a kolejny jest w drodze, oraz Spin-Off: Gen V.

Ciężko doszukać się wad w tym serialu. Oglądając każdy odcinek, naprawdę ma się frajdę z tego, jak toczy się fabuła. A fabuła ma naprawdę wiele do zaoferowania, ponieważ skupia się na relacjach międzyludzkich. Jakby to powiedział The Butcher: Supek też człowiek i krwawi. W całej tej otoczce mamy trochę polityki i korpo, które promuje i zarabia na supkach. Wątek niezdrowego podejścia przez korporacje do supermocy też jest niczego sobie. Vought International i Stan Edgar to idealne połączenie wyrachowania w dążeniu do władzy nad “supkami”.

The Boys to wyważony serial i każdy sezon ma osobną podhistorię oraz oczywiście główny wątek, który ciągnie się przez sezony. Opowiada o grupie, która walczy z superbohaterami, nadużywającymi swoich umiejętności, nie przebierając przy tym w środkach. Celem grupy jest zabijanie supków w każdy możliwy sposób, aby położyć kres ich dominacji na świecie. W tym znajdą się również wątki miłosne, jak i rodzinne czy psychologiczne. To naprawdę jest wyważone i żaden element fabuły w zasadzie nie dominuje nad drugim, przy tym poziom narracji potrafi zaskoczyć, a zwroty fabularne wciąż są na dobrym poziomie.

Polecam ten serial pod każdym względem, i to nie tylko fanom superbohaterskich peleryn. Wart jest uwagi i na pewno opłaca się obejrzeć z powodu wyżej wymienionych zalet, bo wad na próżno szukać.

Serial jest dostępny na platformie Amazon Prime i oczywiście posiada polskie napisy. Koszt to obecnie 49 zł / rok po 30-dniowym okresie próbnym.

The Boys (Chłopaki) – Zwiastun napisy EN

Tagi: , , , , , , , , , , ,

19 lipca, 2022


Thor: Miłość i Grom – Rozczarowanie – Recenzja 2022


Ahh, ten Thor, głupiutki i mało zabawny. Mamy rok 2022 i kolejną fazę Marvela oraz kolejny zmarnowany potencjał jaki miał w sobie Christian Bale, grający czarny charakter. Ale po kolei, bo jest nad czym się znęcać!

Thor: Miłość i Grom to marna opowieść dla grupy wiekowej 13+ i nic tu nie da mroczna otoczka i postać, jaką wytworzył Christian Bale, który wciela się w Bogobójcę. Pan Taika Waititi pojechał grubo po bandzie i upodobnienie nowego Thora do Strażników Galaktyki po prostu nie wyszło…

Pierwsze 15 min, gdzie mamy styczność ze Strażnikami jest WTF!? i osobiście nie załapałem tego humoru, który był bardzo specyficzny. Tym bardziej, że nie widziałem żadnej chemii między Thorem a Star-Lordem. Wszystko wydawało się takie wymuszone i naciągane. To nie jedyny grzech tego filmu, który popełnił pan Taika Waititi.

Korg, który opowiada i opowiada, i opowiada… i opowiada. Tak sobie biadoli i opowiada historie wielkiego Thora, które są oczywiście na pewien sposób przerysowane, jak to w opowiadaniach. Jedną opowieść można znieść, ale sposób ciągłej narracji jest po prostu chybiony.

Wątek Potężnej Thor, zarówno miłosny, jak i zdrowotny, ma się nijak do sielankowej edycji Thora. To, co kiedyś działało między Natalie Portman i Chrisem Hemsworthem po prostu znikło bezpowrotnie i doskonale to widać na ekranie. Iskry przestały się sypać.

Jest to czwarty film o Thorze i jest najsłabszym w dziejach. Nawet mógłbym się pokusić o stwierdzenie, że w całym uniwersum MCU. Nie chodzi tutaj w żadnym wypadku o przejedzenie się treściami MCU, ale całokształt tego dzieła…

Na dokładkę dorzucę jeszcze jeden grzech, nie zdradzając zbytnio fabuły oczywiście. Wątek między broniami, ehhh. Młot Mjolnir i Stormbreaker – no tego się nie spodziewałem.

Jak ma być źle, to jest źle! Potężny, groteskowy Zeus, bóg nad bogami, ale z pewnym małym irytującym mankamentem. W rolę wciela się bardzo dobry aktor Russell Crowe. Tylko czemu jego kreacja jest z rosyjskim akcentem. Czyżby tutaj ktoś chciał przyrównać Zeusa do Putina i wtrącił wątek polityczny?

Przejdźmy do tych lepszych rzeczy, które wydarzyły się w Thorze: Miłość i Grom. Będzie tutaj o aktorstwie, ponieważ naprawdę trzeba powiedzieć, że Ch. Bale i jego gra to swoista uczta! (tu bym musiał napisać spoiler). Liczę, bardzo na to liczę, że pojawi się jeszcze w całym uniwersum MCU. Natalie Portman jako Potężna Thor – super! Przemiana fizyczna i cała gra w filmie to jest to, czego się spodziewałem i oczekiwałem. Pozostała część obsady nie wyróżnia się zbyt specjalnie grą.

Do tych lepszych momentów można zaliczyć sceny walki między Thorem, Potężną Thor, Kingiem Valkyrie a Gorrem Bogobójcą.

Muzyka jest rockowa i w zasadzie pasuje do całości, aczkolwiek nawet w tym aspekcie chciano ponownie film przyrównać do Strażników Galaktyki – scena Thora i syna Heimdalla, gdzie się kłócą o imię (Axl, Guns N’ Roses).

Thor: Miłość i Grom to luka w linii czasowej i historia zupełnie poboczna, niewnosząca za wiele w kolejną fazę Marvela. Pominięto tutaj zupełnie czas spędzony ze Strażnikami Galaktyki. A przepraszam, są opowieści Korga. Tak czy inaczej, nie dowiesz się za wiele o tym, co się działo, gdy Thor wyruszył ze strażnikami na poszukiwania Gamory. Jak widać, im szersze uniwersum, tym ciężej zapanować nad wszystkim, aby wszystko działo się w podobnym czasie. Ogłupienie Thora i pójście całkiem w stronę komedii jest błędem, którego już nie wymażemy.

Zdecydowanie to nie jest film, aby iść na niego do kina. Piszę tutaj całkiem poważnie! Poczekaj 60 lub maksymalnie 90 dni i obejrzyj na platformie Disney+.

Sceny po napisach są dwie: pierwsza i druga jest powiązana fabularnie z samym filmem, więc warto czekać do tej drugiej, która jest po samym napisach końcowych! Pierwsza tyczy się Potężnej Thor, a druga samego Zeusa. Tyle mogę zdradzić, nie spoilerując za bardzo.

Thor: Miłość i Grom – zwiastun PL

Tagi: , , , , , , , , , , , , , ,

13 lipca, 2022


Doktor Strange w multiwersum obłędu – Recenzja


Doktor Strange 2 otwiera nową, kolejną fazę w epickiej podróży po MCU. Jednak już na wstępnie zaznaczam, że osoby, które nie oglądały seriali z platformy Disney+ mogą mieć problem. A problem polega na tym, że pewne akcje bohaterów wynikają z obecnego stanu rzeczy w linii czasowej po serialu. Mowa tu o serialu “WandaVision” (niedostępny w Polsce), a dopełnieniem byłaby animacja “What if”. Tylko w ten sposób jesteśmy w stanie zrozumieć genezę Wandy i Szkarłatnej wiedzmy. Również dzięki “What if” (niedostępny w Polsce) poznajemy multiwersum.

“Doktor Strange w multiwersum obłędu” jest filmem dobrym, z dużą ilością akcji, na którym de facto nie można się nudzić. Nie mniej jednak to multiwersum wcale takie multi nie jest. Pod tym względem eksploracja nie była rozbudowana. Jednak jest kilka niespodzianek, które się potwierdziły, a wcześniej krążyły po sieci. Więc na pewno będzie nie jedno “WOW! Jak fajnie”.

Co zaskakuje w najnowszej odsłonie Marvela to to, że raczej unikał pokazywania krwi i brutalności. A tutaj co nieco Sam Raimi przemycił do filmu, co rodzi pewną niekonsekwentność w całym uniwersum. Czy tak zostanie? Możliwe, bo i widownia już podrosła, a i zbliża się przecież “BLADE”. Tam raczej się nie obejdzie bez jatki.

Benedict Cumberbatch jest po prostu mistrzem w swoim fachu i kreowaniu postaci Strange! Uwielbiam jego szorstki humor i grę aktorską. Tutaj nie inaczej – wypada rewelacyjnie.

Xochitl Gomez jako America Chavez jak na swój pierwszy większy występ przyzwoicie, typowo po Marvelowsku – bez szału. Wprowadzenie tej postaci jest, według mnie, trochę od czapy. Bez jej oryginalnej historii ciężko z nią sympatyzować na ekranie, ponieważ zwyczajnie jest nowa, zagubiona i trochę nieporadna. Z całego filmu dużo się o niej nie dowiesz.

Na duży plus Elizabeth Olsen (Wanda, Szkarłatna wiedźma). Można poczuć jej rozgoryczenie i emocje na ekranie. Dobrze się to wszystko oglądało z jej udziałem, a walki to wisienka na torcie w całym filmie. Szczególnie te walki na jednej z alternatywnej ziemi – po sensie filmowym będziesz wiedział, co mam na myśli. W końcu kto lubi spoilery.

Benedict Wong (Wong) na ekranie jest świetny i dorównuje humorem dr. Strange! Ich wymiany zdań i kąśliwe uwagi są warte każdej sekundy na ekranie.

Studio Marvel można pochwalić, że potrafi montować zwiastuny tak, że nic nie zdradzają nic istotnego z fabuły. Mega szacun za takie podejście. A może to wynika z tego, że oglądam tylko pierwszy, a potem unikam plotek, aby sobie nie psuć seansu? Polecam takie podejście.

Udźwiękowienie filmu jest na poziomie, na który przyzwyczaił nas Disney. Ale ścieżka dźwiękowa jako taka jest średnia, w zasadzie muzycznie nic nie zapamiętałem po seansie.

Fabularnie “Doktor Strange w multiwersum obłędu” wypada całkiem dobrze, ale niestety jest trochę chaotyczny i ciągle gna do przodu. Powoduje to, że mało jest czasu, aby zagłębić się i zatrzymać się na chwilę. Pufff i już jesteśmy w centrum innej akcji. Wątek złego charakteru mnie zaskoczył i nie rozczarował. Jednak patrząc z perspektywy lat, szkoda, że to się tak potoczyło i tak szybko skończyło. Ten wątek śmiało mógłby być pociągnięty do samego końca tej fazy MCU. Pierwsza część Dr. Strange była niemal idealna i lubię do niej wracać. Po drugiej odsłonie jestem nasycony i trochę rozgoryczony, że nie było aż tak dużego efektu WOW. Zdecydowanie ciężko jest się odnaleźć po przedniej fazie MCU zakończonej epicką wojną i walkami oraz poniesionymi stratami, które odcisnęły swoje piętno i są odczuwalne przez bohaterów po dziś dzień. Czy można było lepiej rozpocząć tę fazę i poprowadzić fabułę? Myślę, że tak i ludzie to dostrzegą, w końcu era starych bohaterów powoli się kończy.

Oczywiście rekomenduję wybrać się do kina. Nawet jeśli nie widzieliście wyżej omawianych seriali ze wstępu, to fabuła nadal będzie zrozumiała. Mamy dwie sceny po napisach: jedna jest związana z samym dalszym rozwojem fazy, a druga jest śmieszna i jest oczkiem puszczonym do fanów od Samiego Raimi.

Doktor Strange w multiwersum obłędu – zwiastun PL

Tagi: , , , , , , , , , ,

12 maja, 2022


Drugi sezon “Świata Karmy” już od jutra w Netflix


Międzynarodowa premiera nowych odcinków już 10 marca 2022 r .Serial animowany oparty na historii córki amerykańskiego rapera Ludacrisa obwieszcza niniejszym swój szumny powrót. Już 10 marca pojawi się z porcją 8 nowych odcinków, dostępnych na platformie Netlix. W październiku 2021 roku jednocześnie w 190 krajach i 22 językach, odbyła się premiera pierwszego sezonu „Świata Karmy”.

Serial zajął wysokie noty w rankingu Top 10 propozycji Netflix dla dzieci w 42 krajach i otrzymał trzy nominacje do prestiżowych amerykańskich nagród NAACP Image Awards, przyznawanych za największe osiągnięcia w kulturze afroamerykańskiej. Niezwykła popularność serialu wpłynęła na znaczący rozwój programu produktów konsumenckich, który -w efekcie -objął swoim zasięgiem 35 licencjobiorców, w tym partnerstwa globalne z firmami Mattel, Scholastic czy Universal Music. Scenariusz serialu ,,Świat Karmy”jest oparty na historii Karmy, najstarszej córki Ludacrisa, wielokrotnie nagradzanego rapera i aktora znanego z ról w filmach „Szybcy i wściekli”, „Miasto gniewu” i w serialu „Fear Factor”. Największym marzeniem tytułowej bohaterki jest zostać raperką, a wielki talent i jeszcze większe serce to idealne ku temu predyspozycje. Każdy odcinek wypełniony jest po brzegi hip-hopowym rytmem, streetwearową modą, oryginalną choreografią i zawadiackim humorem, do którego przyzwyczaił widzów pierwszy sezon serialu.

Serial porusza tak ważne dla dzieci tematy jak wartość ekspresjii odnalezienie własnego głosu, tożsamość i potrzeba przynależności do zaufanej społeczności. W drugim sezonie pojawią się nowe postaci, nieznane dotąd lokalizacje oraz bardzo aktualne zagadnienia, jak ciało pozytywność, lęk czy presja społeczna.

Serial dla dzieci dostępny na Netflix.

Premiera 10 Marca 2022

Tagi: , , ,

9 marca, 2022


Oszust z Tindera – Recenzja


Aplikacji Tinder nikomu nie trzeba przedstawiać. A jeśli trzeba, to jest to aplikacja, dzięki której można poznać miłość swojego życia poprzez świat wirtualny. Ale czy tak zawsze jest? Jak pokazuje najnowszy dokument z Netflixa, nie do końca.

Oszust z Tindera jest idealnym przedstawieniem tego, co pokazuje popularny program MTV Catfish – polowanie na internetowych oszustów. Z tym małym wyjątkiem, iż tu mamy do czynienia na skalę międzynarodową i multimilionową.

Simon Leviev, bo to o nim będzie mowa, jest typowym oszustem, który znalazł idealny sposób na życie w luksusie: idealne konto na Instagramie, czułe, odpowiednio dobrane słowa – wręcz z psychologiczną precyzją. Wszystko dobrze zaplanowane. Ale jedna z poszkodowanych kobiet postanowiła dorwać drania.

Jak się dowiadujemy z dokumentu Oszust z Tindera nie jest to wcale takie proste, mimo że kobiety potrafiły stracić nawet pół miliona dolarów. Policja nie działa tak sprawnie, a już tym bardziej w przypadku, gdy trzeba koordynacji prac na całym globie.

Sposób na dziewczyny z Tindera był prosty. Simon Leviev – syn bogatego ojca handlującego diamentami. Do tego wystawne życie, szybkie samochody, co rusz inny pięciogwiazdkowy hotel w innym kraju i podróże prywatnym samolotem. Budzi to duże zaufanie i mało która kobieta by się oparła. W szczególności, że wszędzie był przy nim ochroniarz. Przykrywka bardzo trudna do zdemaskowania, ponieważ nawet odpytując Google’a, w wynikach wyszukiwania, o Simonie nic nie było. Więc kobiety naiwnie wierzyły, że to wszystko prawda.

Przekręt jednak musi działać, a tutaj chodziło o wyłudzenie dużej kwoty, aby pokryć wydatki na inne dziewczyny oraz swoje zachcianki. Sfingowane napady, tymczasowe trudności finansowe oraz ukrywanie się przed osobami, które rzekomo chciały dopaść Simona. Wszystko to potęgowało chęć niesiena pomocy swojemu nowemu, bogatemu chłopakowi, bo przecież odda potem te pieniądze.

Książki romantyczne, kasowe ekranizacje dla Pań sławnego Grey’a oraz chęć bycia księżniczką opływającą w luksusy sprawia, że łatwiej jest nam nie zwracać uwagi na czerwone światła ostrzegawcze. Nie można jednoznacznie stwierdzić, że Panie z dokumentu były naiwne, one po prostu szukały swojej wymarzonej miłości.

Dokument wart uwagi, nie tylko dla Pań ku przestrodze, ale również dla Panów.

A jeśli Ci będzie mało to na Netfliksie znajdziesz również dobry dokument tej samej autorki, Felicity Morris, pod tytułem “ODWAL SIĘ OD KOTÓW: POLOWANIE NA INTERNETOWEGO MORDERCĘ”

Oszust z Tindera – zwiastun PL

Tagi: , , , , , , , ,

9 lutego, 2022


Dexter Sezon 9 New Blood (Sezon 1)


Dexter Morgan – tę postać każdy wielbiciel seriali kryminalistycznych, lub o seryjnych mordercach, doskonale kojarzy. Samo wypowiadanie w głowie imienia Dexter nasuwa skojarzenia i specyficzny głos Micheala C. Halla, który na nowo wciela się, w dziewiątym sezonie, w Dextera. Dexter New Blood startuje jako pierwszy sezon i oto w ten sposób zgrabnie odcięto się od poprzedniej serii. Mamy więc dziewiąty sezon startujący pod nową nazwą, z nową obsadą i oznaczony jako sezon pierwszy.

Nowy sezon jest tak dobry jak wygodny fotel, gdzie doskonale wiesz, że dostajesz to, na co czekałeś tyle lat! Nowa krew sprowadza się w zasadzie do dwóch wątków. Nowego seryjnego mordercy i Harrisona, dziecka Dextera. Odpowiadając na pytanie, czy są one na tyle ciekawe, aby ponownie wzbudzić miłość do serialu? Tak i nie.

Na TAK jest wątek z seryjnym mordercą, który naprawdę jest ciekawie zrealizowany i wciąga. Bo nie ma nic fajniejszego niż podchody dwóch seryjnych morderców.

Na NIE jest wątek z synem Harrisonem. Jest to totalnie, według mnie, niedobrany aktor do tej roli. Albo została ta postać kiepsko napisana. W rolę Harrisona wciela się Jack Alcott, który jest mega irytujący na ekranie. Sposób jego gry i próby przekazywania emocji totalnie do mnie nie trafiały.

New Blood to również małe powroty – Deb (Jennifer Carpenter), siostry Dextera, czy Angela Batisty (David Zayas). Batista ma występy epizodyczne. Natomiast Deb pojawia się znacznie częściej.

Dziesięcioodcinkowy pierwszy sezon w większości wypada bardzo dobrze. Gdyby nie końcówka, poczynając od końca ósmego odcinka. To wówczas zaczyna się lawina zdarzeń, która przeczy zachowaniu Dextera, gdzie na koniec dostajemy bardzo niesmaczny i rozczarowywujący finał. Można odnieść wrażenie, że serial został na siłę skrócony lub zabrakło pomysłów jak wybrnąć z finałowej potyczki.

Wątpię, abyś był zadowolony z finałowego odcinka, mnie totalnie rozczarował zarówno sam wątek Dextera jak i jego irracjonalne zachowanie, które przeczyło całej jego filozofii zabijania.

Pochwalić trzeba natomiast świeżynki, które pojawiły się w pierwszym sezonie, może nie ostatnim. Mowa tu o nowych postaciach: Johnny Sequoyah, Julia Jones, Alano Miller, Clancy Brown i Jamie Chung. Te postacie wprowadzają do serialu świeżość, na którą czekałem z nowym sezonem. I nie zawiodłem się.

Podsumowując, stary dobry znany nam Dexter Morgan wrócił i zaprezentował się tak jakby ostatni sezon Dextera był zaledwie rok temu. A przypomnę, że od ósmego sezonu minęło już okrągłych osiem lat. Czy polecam nowy sezon? Zdecydowanie tak, ponieważ jest to miła podróż do starych dobrych czasów, gdzie czekało się na każdy nowy odcinek seryjnego mordercy, który za dnia pracował jako analityk śladów krwi w Miami Metro Police Department. Oczywiście ocena 7/10 nie bierze się znikąd, bo mamy dziury w fabule, ucięte wątki, jak z Molly, czy wspomniane wyżej zakończenie pierwszego sezonu.

Serial jest dostępny na platformie Hulu.

Dexter New Blood (zwiastun)

Tagi: , , , , , , , , , , , , ,

18 stycznia, 2022


Nie patrz w górę – Paradoksalnie słaby


Nie patrz w górę to film paradoksalnie słaby i ze zmarnowanym potencjałem. Obsada tego filmu jest wybitna, gra nawet przyzwoita, ale cały scenariusz i realizacja jest po prostu ciężka do strawienia.

Rzućmy okiem na obsadę, bo pod tym względem jest na bogato! Leonardo DiCaprio (Dr Randall Mindy), Jennifer Lawrence (Kate Dibiasky), Meryl Streep (Prezydent Janie Orlean), Cate Blanchett (Brie Evantee), Rob Morgan (Dr Teddy Oglethorpe), Jonah Hill (Jason Orlean), Mark Rylance (Peter Isherwell), Tyler Perry (Jack Bremmer), Timothée Chalamet (Yule), Ron Perlman (Benedict Drask), Ariana Grande (Riley Bina), Kid Cudi (DJ Chello), Himesh Patel (Phillip), Melanie Lynskey (June Mindy), Michael Chiklis i inni. Można powiedzieć, iż sami aktorzy powinni zagwarantować wysoką jakość produkcji. Nic bardziej mylnego!

Nowa produkcja Netflixa – Nie patrz w górę – jest długa, nudna i paradoksalnie słabą produkcją. Ktoś powie, że to komedio-dramat, ale elementów komediowych tam nie znajdziemy. Bardziej parę sfrustrowanych naukowców, którzy chcą przekazać, iż koniec ludzkości jest bliski. Gdzie najwyższe władze plus dziennikarze ich, potocznie mówiąc, “zlewają”.

Rozumiem, w którą stronę to przerysowanie szło, Panie Adamie McKay – notabene reżyser filmu. Połączenie filmu katastroficznego z komedią jest totalnym niewypałem. Nie dlatego, że obsada zawodzi, tylko dlatego, iż brakuje tu dreszczyku emocji. Zagrożenia, jakie powstają w przypadku wykrycia zdarzenia globalnego. Wydaje mi się, iż nasza inteligencja nie pozwala nam traktować tego typu wydarzeń dla jaj. Przez co irracjonalne zachowanie polityków bardziej irytuje, niż bawi!

Kolejnym mankamentem jest praca kamery. Odniosłem wrażenie, że miało to być kręcone z osoby trzeciej à la uczestnika wszystkich wydarzeń. Taka osoba, która trzyma kamerę i jest członkiem ekipy aktorskiej. Te najazdy, ciecia w ogóle mi nie pasowały do narracji.

Nie patrz w górę to takie połączenie poważnej gry Leonarda DiCaprio oraz Jennifer Lawrence z komediowymi duchami Meryl Streep i Jonaha Hilla. Kontrast jest na tyle duży, że razi odbiorcę. Po pierwszych 20 minutach, może po godzinie, miałem ochotę wyłączyć tę spektakularną klapę. Ale doszedłem do wniosku, że będzie to idealna recenzja, która pokazuje, na które filmy nie warto tracić czasu!

Don’t look up (Nie patrz w górę) – omijamy szerokim łukiem i nie dajcie się nabrać na znakomitą obsadę.

Nie patrz w górę – Zwiastun PL

Tagi: , , , , , , , , , , , , ,

10 stycznia, 2022


The I-Land – można było to lepiej zrobić. Recenzja


Średnio oceniany serial netflixowy, który porównywany jest do Lost. W moim odczuciu zupełnie niesłusznie. Kto przerwał oglądanie po pierwszym odcinku, może tylko żałować.

The I-land ma jedną wspólną cechę z serialem Lost (Zagubieni) i jest nią tylko tajemnicza wyspa! Poza tym nie ma wspólnych mianowników, może poza dobrą tajemniczością i zagadkami. Dreszczowiec science fiction, który wciąga i zaskakuje, i potrafi robić dobre zwroty fabularne.

Dziesięć osób budzi się na tajemniczej wyspie, nie pamiętając swojej tożsamości, ani przeszłości. Nie wiedzą, jak się znaleźli na wyspie oraz czemu się tutaj znaleźli. Jedno jest pewne każdy będzie chciał przetrwać.

The I-Land jest produkcją siedmioodcinkową i jest to, wydaje mi się, jednym z największych minusów tego serialu. Ponieważ nieporadnie poradzono sobie z opowiadaniem historii ludzi będących na wyspie. Uwaga na mały spoiler. Dowiadujemy się, że to eksperyment, przez co serial traci na swojej tajemniczości, mimo że nie odkrywa jeszcze wszystkich kart.

W trzecim odcinku dochodzi do przełamania i tutaj upatruję negatywnych ocen, ponieważ dalej historia nie toczy się już po “Lostowemu”. A przecież tak fajnie się zapowiadało… Być może niektórych recenzentów poniosła nostalgia i tęsknota za lostami. Ale jakby nie patrzeć, serial ogląda się bardzo dobrze, a fabularnie cały czas trzyma widzów w przyzwoitym zaciekawieniu.

W ostatnim odcinku dostajemy pełne wyjaśnienie całej zaistniałej sytuacji. Łącznie z wyjaśnieniem futurystycznego więzienia. Więc ostatecznie widz dostaje całą zamkniętą historię.

Oczywiście serial nie jest bez wad. Wskażcie mi serial, który nie ma ani jednej wady. Zdarza się brak konsekwencji czy niektóre postacie mogą irytować swoją grą. Historia sama w sobie i jej umiejscowienie jest na tyle dobre, że można się pochylić na pozycją.

Ponieważ można sobie pogdybać i gdyby tak dać serialowi się rozwinąć, dzieląc go na dwa sezony po 10 odcinków. A historie bohaterów przedstawiać w szerszej perspektywie i ich psychologiczne motywy. Wówczas seria zyskałaby na jakości, a tak mamy tylko przebłyski bez większej narracji. Widać zastosowany został bardzo duży kompromis i wyszło średnio. Nie mogę dać wiary, że scenarzysta, pisząc nie chciał opowiedzieć całej historii.

Jeśli lubisz zagadkę i niestandardową fabułę to pozycja może Cię zaciekawić.

3 stycznia, 2022


Page 2 of 27

Znalazłaś/eś literówkę, brak przecinką, coś w zdaniu nie gra? Zaznacz fragment lub całe zdanie naciśnij i przytrzymaj CTRL oraz ENTER. Wskaż błąd i zaproponuj poprawkę. Dziękuję.