Film
Now Reading
Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni – Recenzja
Wart uwagi
0
Review

Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni – Recenzja

by 27 września, 2021

Po bardzo długim okresie wreszcie nowy film Marvela trafił na ekrany. Celowo pomijam Czarną wdowę, ponieważ nie rozpoczynał on żadnej fazy, a raczej był zapchajdziurą o wiele spóźnioną w całym uniwersum. Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni to tak zwany “origin story” bohatera Shang-Chi.

Historia dalekiego wschodu, ale osadzona po części w amerykańskiej rzeczywistości. Nasz bohater skrywa swoje sekrety, które podczas seansu wychodzą na jaw jeden po drugim. Shang-Chi, w towarzystwie wieloletniej przyjaciółki Katy (Awkwafina), udaje się na Wschód, aby ostrzec swoją siostrę Xialing przed możliwym zagrożeniem. Na jej życie prawdopodobnie czyha ich własny ojciec, czyli legendarny przywódca organizacji Dziesięciu pierścieni, Xu Wenwu (Tony Chiu-Wai Leung) aka Mandaryn. To dopiero tutaj akcja się rozpędza i przyspiesza z minuty na minutę.

Xu Wenwu, który sobie żyje od kilku tysięcy lat, postanawia odnaleźć zmarłą żonę. A do tego zadania potrzebne mu są własne dzieci. Shang-Chi, Katy i Xialing nie godzą się na podejście ojca, który chce zdziesiątkować mistyczną wioskę.

Trzeba przyznać, że walki są na bardzo wysokim poziomie i ogląda się je bardzo przyjemnie. Jednak brakuje tutaj trochę typowego azjatyckiego kina kopanego. Wszystko jest powściągnięte i przygotowane pod amerykańskiego widza. Z jednej strony może to i dobrze, bo gdyby amerykański widz zobaczył latających ninja czy wojowników, mógłby to źle odebrać i pomyśleć “WTF?”.

Przyczepić się można do animacji, a przynajmniej tych w początkowej fazie, gdy walka rozgrywa się w autobusie. Sprawne oko wyłapie, o czym mowa, reszta będzie zafascynowana walką. Tak czy inaczej, mogę napisać, że pozostała część jest w porządku. Nie uprzedzając faktów, jest na co poprzeć w finałowej walce, aczkolwiek jest stanowczo zbyt prosta i krótka. W końcu w tej fazie należałoby się mierzyć już z zawodnikami co najmniej pierwszoligowymi.

Fabuła nie jest zbyt pokręcona, więc nikt nie powinien mieć problemów z jej zrozumieniem. Nie jest to też film mega zwrotów akcji, jak to bywa w filmach wprowadzających nowe postacie.

Pewną miłą niespodzianką jest gościnny występ Wonga, tego od Doktora Strange. Szkoda, że Marvel nie idzie głębiej tą ścieżką, przez co wszystkie historie lepiej by się zazębiały. Nadal nie dostajemy wyjaśnienia co Wong robi z Abominacją. Ale coś czuję, że w kolejnej części Doctor Strange in the Multiverse of Madness, się dowiemy.

Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni to takie małe dalsze, nieśmiałe wprowadzenie do multiwersum filmowego. Marvel musi po części wszystko tłumaczyć teraz dwa razy. Raz dla widzów seriali, a drugi dla widza kinowego, ponieważ te dwie grupy nie zawsze będą się pokrywać.

Tu mam pewną obawę. O ile widzowie z innych kontynentów doskonale sobie radzą z zawiłą fabułą łączoną na wiele filmów, to amerykański widz już nie bardzo. Co już nieraz pokazywały seriale anulowane ze względu na skomplikowaną fabułę. Trzymam kciuki, aby tym razem tak nie było w przypadku marvelowskich filmów. Oby to wszystko było dobrze zaplanowane i zgrane ze sobą.

Jak najbardziej polecam wybrać się do kina. Dobra rozrywka na wysokim poziomie. Pokazywane zwiastuny nie zdradzają za wiele, więc tym bardziej przyjemnie się ogląda film, gdy dostajesz objawienie… “aaa to tak wygląda naprawdę”.

Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni to lekka przygoda, na której nie będziecie się nudzili. Polecam!

Ps. Są dwie sceny po napisach, więc warto zostać do samego końca.

Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni – zwiastun PL

Znalazłaś/eś literówkę, brak przecinką, coś w zdaniu nie gra? Zaznacz fragment lub całe zdanie naciśnij i przytrzymaj CTRL oraz ENTER. Wskaż błąd i zaproponuj poprawkę. Dziękuję.
Rating
Ocena Recenzenta
FABUŁA
8.0
8.0
Ocena Recenzenta
You have rated this
About The Author
Marcin Równicki
Pasjonat filmów oraz seriali, choć to drugie staram się ograniczać, aby siedzenie przed ekranem nie zabierało mi zbyt wiele życia. Fan wszelakiego SF na ekranie i nocnych seansów grozy.

Leave a Response