Stacja jedenasta – SF, które warto zobaczyć!
Na platformie HBO MAX jest sobie niepozorny serial postapokaliptyczny z elementami dramatu. A jest nim Stacja jedenasta, która opowiada szereg bardzo różnych ludzkich historii, spotykających się ze sobą w zaskakujący sposób, na przestrzeni dość długiego czasu. Serial przedstawia osoby przed, w trakcie i po apokalipsie. Przeskoki czasowe są tutaj bardzo ważnym elementem, aby zrozumieć cały serial. Z całą pewnością nie jest to serial, gdzie można tylko słuchać i w międzyczasie zajmować się innymi rzeczami. Należy do niego podejść na poważnie i obejrzeć w pełnym skupieniu, aby czerpać z niego 100% radości. Mamy tutaj do czynienia z piękną historią i bardzo ciekawą fabułą, w której im bliżej końca, tym bardziej wszystko się spina w spójną całość. Przez co wynagradza nam to spędzenie tych kilku godzin przed ekranem telewizora. Ale spokojnie, serial ma tylko jeden sezon, który składa się z 10 odcinków. W tym miniserialu zamyka się cała historia.

Historia Stacji jedenastej toczy się na przestrzeni 20 lat, przez co złożenie tego w całość było nie lada sztuką. Bo to nie jest typowe SF, gdzie mamy lasery, statki kosmiczne itp. Tutaj mamy głębię, rozmyślania i sztukę przetrwania. Sposób opowiadana jest nielinearny, to znaczy, że skaczemy po linii czasu i zapoznajemy się z naszymi bohaterami. Główne role tutaj odgrywają Kirsten oraz Jeevan, ale też przewijać się będzie aktor Arthur Leander. W zasadzie te trzy osoby są spoiwem całego opowiadania w Stacji jedenastej. Dodatkowo, w całym serialu powraca motyw wydanego w kilku egzemplarzach komiksu science fiction, w którym ukojenia szuka nie tylko mała Kirsten. Ale ten element historii ma swój ciekawy wątek, który również spójnie się zamyka.

W super krótkim skrócie fabularnym bezspoilerowym: Jeevan pomaga małej Kristen dostać się do domu, gdy wybucha śmiercionośna pandemia na całym świecie. Przeciążone linie telefoniczne, brak kontaktu z rodzinami Kristen sprawia, że Jeevan postanawia przygarnąć na chwilę młodą dziewczynkę. Jest to ich pierwsze spotkanie w życiu, więc oboje mają moralne obawy przed ofiarowaniem pomocy i otrzymaniem jej.
Podczas przeskoku czasowego Kirsten i “Wędrowna Symfonia” wystawiają Szekspira, tak naprawdę, kiedy to świat się skończył i trwa jego odbudowa. Tworzą muzykę, piszą, rysują, szyją kostiumy na scenę i pokazują dookoła, że nawet jeśli nic już nam nie zostało z tego świata, to pozostaje jeszcze kultura, jako ostatnia deska ratunku, która sprawia, iż zapominamy o codziennych problemach.

Przyznam się, że nie dawałem dużej szansy temu serialowi… Po opisie mówię sobie “no nie, kolejne The Walking Dead. Kolejna epidemia, która nic nie wnosi i kręcimy się wkoło, bo jest teraz taki trend”. Jakie było moje pozytywne rozczarowanie, iż jest to zupełnie inna historia pełna emocji i nowatorskiego podejścia do przetrwania w tych, a nie innych czasach śmiercionośnej epidemii grypy. Szereg wątków sprawia, że pozornie rozrzucona fabuła pięknie się skleja w całość.
Stacja jedenasta jest dostępna na platformie HBO MAX.
Leave a Response